Nazwa forum

Opis forum

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2008-07-10 20:04:31

LukasOL

Administrator

13005838
Zarejestrowany: 2008-07-09
Posty: 9
Punktów :   

Historia zakonu:

Ciekawe komu sie bedzie chcialo czytac ;D



- Aleksandro! – zawo?a? Karol, znany wszystkim jako Harna? ze wzgl?du na pot??n? budow? i górskie pochodzenie.

Istotnie, mia? czym straszy? nieprzyjació?. Wysoki by? to m?? jak na owe czasy, nosi? d?ug? brod? i takie? w?osy, br?zowe, lekko pofalowane i zazwyczaj niedbale rozrzucone na barkach. Jego twarz by?a m?oda, ale w zm?czonych niebieskich oczach wida? by?o ogromne do?wiadczenie zdobyte w stoczonych bitwach. Mieszka? wraz z wspó?ma??onk? – Aleksandr? w ?adnym i zadbanym domu, w samym centrum Arkenu, jednak daleko od miasta. Ich posiad?o?? by?a to niewielka, jednopi?trowa, drewniana chatka z du?ymi oknami zapraszaj?cymi promienie s?oneczne do weso?ego ta?ca w ka?dym z pokojów. Kunsztowne, bogato zdobione meble mog?y zaskoczy? niejednego bogatego szlachcica, a obrazy wisz?ce na ?cianach by?y prawdziwymi dzie?ami sztuki znanych artystów. Cz?sto przedstawia?y chwalebne czyny s?awnych rycerzy, lub po prostu krajobrazy, zwierz?ta, czy ?ycie codzienne.

- Aleksandro!

- Ju? nie drzyj si? tak! Ubieram si?, zaraz przyjd?!

Po chwili w drzwiach od sypialni ukaza?a si? Aleksandra. Karol a? wsta? ze swego ulubionego fotela, ujrzawszy sw? ?on?. D?ugo wpatrywa? si? w ni? z niedowierzaniem. Ubrana by?a w d?ug?, niebiesk? sukni?, ze z?otymi wzorami na samym dole. Ko?ce r?kawów przyozdobione by?y bia?ymi falbankami, a dekolt by? tak du?y, ?e a? nieprzyzwoity. Niby prosta kreacja... ale wprawia?a w prawdziwe oszo?omienie. Jej obcis?o?? doskonale podkre?la?a idealn? lini?, seksownie opina?a piersi i podkre?la?a ich kszta?ty. Oprócz tego dodawa?a w?a?cicielce blasku, promieniej?c dziwnym niebia?skim ?wiat?em jakby by?a dzie?em anio?ów. Aleksandra zbli?y?a si? do swego m??a.

- To co... idziemy? – Zapyta?a delikatnym g?osem, równie delikatnie podnosz?c k?ciki ust.

- Wygl?dasz pi?knie.. –wymamrota? Karol, zauroczony jej wdzi?kiem. Tylko to by? w stanie wyszepta?. Wygl?d ma??onki ca?kowicie odebra? mu mow? i dech w piersiach.

Wyszli z domu. S?o?ce i powiew ?wie?ego, porannego wiatru budzi?y wszystko do ?ycia. ?wiat wygl?da? tak, jakby przed chwil? si? narodzi?. Wiosenne p?ki drzew niedawno co rozkwit?y, emanuj?c jaskrawozielon?, pi?kn? barw?. Ryby weso?o pluska?y w okolicznym stawie. ?nieg na czubkach gór mocno ?wieci? biel?, dotykany przez niezliczone ramiona p?on?cej gwiazdy. Krajobraz by? jak z bajki. Mo?na by przez chwil? pomy?le?, ?e nawet rajski Eden nie móg? zachwyci? tak, jak ten cichy zak?tek niby na ko?cu ?wiata.

Przez d?ugi czas szli przez dró?k? pachn?cego, sosnowego lasu i s?uchali wiosennego ?wiergotu ptaków. Raptem s?odki ?piew skrzydlatych przyjació? zamieni? si? w szum rozmów mi?dzyludzkich. Znale?li si? w mie?cie Arkenu. Z ka?dej strony wida? by?o kupca zachwalaj?cego swój towar, zwyk?ych obywateli gaworz?cych o codziennych sprawach i dzieci bawi?ce si?, biegaj?c mi?dzy ciasnymi uliczkami handlowymi. Od czasu do czasu mo?na te? by?o dostrzec bogatego szlachcica, wi?kszo?? jednak wysy?a?a po zakupy swoich s?u??cych. Arken by?o zwyk?ym ?redniowiecznym miasteczkiem, specjalnie niczym si? nie wyró?nia?o spo?ród innych w królestwie. Jedyn? cech? charakterystyczn? byli serdeczni i bardzo sympatyczni mieszczanie. Mimo swych problemów i niekiedy ci??kiej doli, zawsze potrafili wyj?? na ulic?, spotka? si? z przyjació?mi, usi??? w karczmie i po?mia? si?. Byli go?cinni w stosunku do cudzoziemców, wr?cz owacyjnie witali egzotycznych kupców, a szczególnym szacunkiem darzyli szlacht? i wysokich rang? wojskowych. Dlatego te? wielu k?ania?o si? (niezbyt g??boko) przed Harnasiem i jego ?on?, którzy, mimo ?e by?o tu ca?kiem sympatycznie, woleli obcowa? z natur?.

W ko?cu stan?li przed niewielkim ale okaza?ym budynkiem w kszta?cie prostok?ta, niedaleko dziedzi?ca zamkowego. Budynek ten by? wykonany z kamienia. Mimo braku bogatych ozdób, jego majestat by?, nie wiedzie? czemu, naprawd? ogromny. Po bokach sta?y ma?e wie?yczki, a na nich stra?. Do ?rodka mo?na by?o si? dosta? przez du?e, drewniane drzwi w kszta?cie ?uku. Harna? zapuka?. Jeden ze stra?ników na górze zszed? ze swej wie?y, a po chwili drzwi otworzy?y si?. Stan?? w nich sam Ryszard Gromny i powita? swego kompana , a pó?niej u?ciska? Aleksandr?. Ryszard przyodzia? na siebie srebrn?, l?ni?c? zbroj?, jak za ka?dym razem przy co miesi?cznych naradach cz?onków Kompanii Braci. Dziwny to by? zwyczaj i nikt go nie rozumia?... niektórzy nawet ?miali si?, ?e nied?ugo Rysiek b?dzie zak?ada? na g?ow? ?elazn? przy?bic?.

I oto przybyli wszyscy. Usiedli przy du?ym, kwadratowym stole, ustawionym na samym ?rodku sali zamkowej, której jedyn? ozdob? by?y niewielkie witra?e na w?skich, ma?ych oknach. Rozpocz??y si? obrady dotycz?ce rekrutacji giermków. Wojciech (Serborek) odetchn??.

- Nareszcie mamy ten przykry obowi?zek za sob?...

- Musz? Ci? zmartwi? przyjacielu – odpar? Harna? – nie do ko?ca.

- Jak to? Przecie? wszyscy kandydaci zostali przez nas zweryfikowani... czy pomin??em kogo?? A... i tak w ogóle... nie zrozum mnie ?le, ale dlaczego przyprowadzi?e? ze sob? sw? ?on??

- No w?a?nie... chcia?bym zg?osi? jej kandydatur?.

Wojtek za?mia? si? serdecznie:

- Jasne, Harna?. Licz?, ?e si? sprawdzi... – Wojciech pos?a? pe?ne nadziei i sympatii spojrzenie na Aleksandr?.

Ta za? zapewni?a wszystkich, ?e b?dzie robi? wszystko co w jej mocy, a?eby pomóc „Najlepszemu Zakonowi pod S?o?cem – Kompanii Braci!”.

Harnasia zdziwi?a nieco postawa Wojciecha. Spodziewa? si? co najmniej zdziwienia, je?li nie sprzeciwu. A ten, tak po prostu j? przyj??... „Chyba ma dobry humor” – pomy?la?.

Min??y 3 miesi?ce. Rybcia (tak? ksyw? nadali Aleksandrze wspó?towarzysze) radzi?a sobie doskonale. Uczy?a si? w?ada? mieczem i ca?kiem nie?le jej to sz?o, a oprócz tego umila?a wieczory swym kompanom, ta?cz?c i ?piewaj?c. Z jej inicjatywy powsta?a „Ró?owa Karczma”, zarezerwowana wy??cznie dla rycerzy Kompanii Braci. Ona i inne cz?onkinie zakonu zajmowa?y si? tak?e pracami domowymi – od czasu do czasu posprz?ta?y zamek, lub wyczy?ci?y to i owo. Mimo tej pomy?lno?ci, co? j? trapi?o, a Karol wyra?nie to widzia?, zw?aszcza gdy byli sam na sam w swym domu. Pewnego letniego, ale mimo to ch?odnego wieczoru, postanowi? z ni? szczerze porozmawia?. Podszed? do swej wybranki, siedz?cej na bujanym krze?le w salonie. Patrzy?a w stron? pieca wygl?daj?cego jak otwarta paszcza smoka, który zionie ogniem. Z zamy?lenia wyrwa? j? g?os m??a:

- Widz?, ?e ostatnio co? nie daje Ci spokoju... mi mo?esz powiedzie?.

Przez chwil? zapiera?a si?, twierdzi?a ?e wszystko jest w porz?dku i po prostu jest zm?czona. Jednak po pewnym czasie postanowi?a opowiedzie? Harnasiowi co j? gryzie, po tym jak pos?a? w jej kierunku kilka wymownych spojrze?.

- Bo widzisz... ja si? czuje nieco niepotrzebna... podczas gdy dzielni m??owie bior? udzia? w bojach, turniejach i zdobywaj? s?aw?, ja musz? zadowoli? si? pod??aniem w ich cieniu. Wcale mi si? to nie podoba... wola?abym, ?eby kto? o mnie us?ysza?, ale wiem ?e nie jestem do?? dobra, ?eby stawa? w tym samym szeregu z Tob?, Ryszardem, czy Koristosem.

- Co wi?c chcesz zrobi??

- Nie wiem... jeszcze troch? poczekam, a jak wpadnie mi co? do g?owy, to... to zobaczymy.

- Zawsze mo?esz liczy? na moje wsparcie, wiesz o czym?

- Oczywi?cie... ale czuj?, ?e akurat z tym b?d? musia?a poradzi? sobie sama. Zakazuj? Ci zabiera? g?osu w tematach dotycz?cych mnie.

- Dlaczego? Co by si? sta?o, gdybym szepn?? co? Wojtkowi?

- Widzisz... nie chc? ?eby? si? ci?gle o co? prosi? w mojej sprawie. I tak du?o zrobi?e?, wykorzystuj?c swoje wp?ywy do przyj?cia mnie w Wasze szeregi. To wystarczy...

Nasta?a jesie?. Li?cie spadaj?ce z drzew mieni?y si? ró?nymi kolorami – niektóre zachowa?y swój zielony, ale ju? nieco wyblak?y kolor. Inne przesz?y w intensywn? ?ó??, a pojedyncze zmieni?y sw? barw? na ciemn? czerwie?. Wszystkie one wirowa?y w powietrzu pod wp?ywem silnego i zimnego pó?nocnego wiatru, który przyszed? i nie zamierza? sobie odej??, jakby w Arkenie znalaz? swój dom.. Aleksandrze uda?o si? zwo?a? zebranie cz?onków Kompanii Braci. Nie przyszli jednak wszyscy. Na zebraniu pojawili si?, oprócz Rybci - Harna?, Wojciech, Ryszard, Rados?aw (WoooD) i kilku innych rycerzy.

- Zarz?dzi?am to spotkanie, poniewa? mam bardzo ciekaw? propozycj?, godn? dok?adnego rozpatrzenia. – Wszyscy s?uchali z ciekawo?ci? – Otó?, postanowi?am odej??, ale nie zrywa? wi?zi z Wami i ca?y czas wspó?pracowa? z Kompani? Braci.

- Co w zwi?zku z tym? – spyta? jeden z rycerzy.

- A to... ?e z ca?ego serca pragn? za?o?y? akademi?.

Po sali rozleg? si? szmer.

- Tylu zdolnych, ale niedo?wiadczonych giermków odrzucacie – ci?gn??a- ... a przecie? mogliby rozwin?? si? w akademii i do??czy? do Was kiedy odpowiednio si? podszkol?! To mo?e by? ogromna szansa na zwi?kszenie naszej pot?gi i polepszenie wizerunku.

- No i tutaj mam w?tpliwo?ci! – wtr?ci? Sabonis.- Kobieta na czele zakonu? Co sobie o nas pomy?l?? Tak? funkcj? mo?e pe?ni? tylko facet! Bo tylko facet mo?e dobrze rz?dzi? zakonem i mie? tward? r?k?!

- Sabonisie, czy?by? nie zna? Aleksandry? – spyta? ze spokojem Wojciech – Nie raz udowodni?a, ?e jest bardzo zdolna. Ja jestem za!

- Ja równie?!- krzykn?? Ryszard.

W ko?cu odby?o si? g?osowanie. Ka?dy dosta? kartk? i zakre?la? na niej ptaszek b?d? krzy?yk, po czym wrzuca? swój g?os do urny. Po 15 minutach g?osowanie zako?czy?o si?. Projekt Rybci przeszed?, z wynikiem 9 na tak i 3 na nie. Wkrótce omówiono szczegó?y. Kompania Braci s?yn??a w ca?ym królestwie ze sprawnej organizacji, id?cej w has?o „Krótko i na temat”. Wi?kszo?? spraw by?a omawiana bez zb?dnych ceregieli, a decyzje podejmowane niezwykle szybko, co nie znaczy ?e ?le lub niedok?adnie. Wr?cz odwrotnie.

Do Aleksandry postanowi? do??czy? Rados?aw i razem z ni? za?o?y? Akademi? Kompani Braci. Nie musia?o min?? du?o czasu, ?eby zyska?a swoich pierwszych giermków. Czasem przychodzili sami, czasem z polecenia rady Kompani Braci... ale to nie by?o istotne. Wa?ne, ?e dzia?alno?? Akademii by?a coraz to skuteczniejsza z dnia na dzie?. M?oda organizacja zd??y?a urz?dzi? dwie honorowe wojny z innymi zakonami... wygrane. Po jakim? jednak czasie, zakon popad? w stagnacj?. Rybciu?, WoooD, Hans z Kosty (okaza? si? dzielnym i odwa?nym m??em) i spó?ka postanowili zrobi? sobie przerw?. Mia?a by? krótka, ale uczty i zabawy za bardzo wesz?y wszystkim w krew. Musia? nast?pi? powiew ?wie?o?ci, kto? musia? zerwa? rycerzy na równe nogi i zach?ci? do pracy. Aleksandra i WoooD podj?li dzia?ania w tym kierunku, a pomóg? im... Harna?, który do??czy? do swej ?ony i dawnego kompana WoooD’a. Po nied?ugim czasie przeprowadzono trzeci? wojn?, która zweryfikowa?a kto zrobi? si? za bardzo leniwy. Mimo ?e przegrana, wskaza?a s?abe punkty w funkcjonowaniu, które wkrótce zlikwidowano, likwiduj?c równie? spor? ilo?? rycerzy. Od czasu pojawienia si? Harnasia, pojawi?y si? tak?e nowe idee administracyjne. Zacz?to d??y? do ustabilizowania sytuacji odpowiednimi przepisami. Obecn? form? zawdzi?czaj? g?ównie pracy WoooD’a, bez którego wspó?pracy zakon rozsypa?by si?, lub nie by? tym czym jest obecnie. Do spo?eczno?ci do??czy?y wybitne, jak si? okaza?o, osobisto?ci, które wynios?y Akademi? Kompanii Braci na szczyty popularno?ci i chwa?y. Edahan tak zaciekle walczy? w bitwach, ?e postanowi? przyj?? go g?ówny zakon. Czort, zwany tak?e Rothenem równie? nie sk?pi? ciosów przeciwnikom, a za swe oddanie (mimo propozycji do??czenia do g?ównego zakonu) i wierno?? akademii zosta? wkrótce jej radnym. W akademii znalaz?a si? tak?e ?ona Wojciecha – Temida. Coraz to nowi cz?onkowie zacz?li pokazywa? sw? warto?? w wojnach, odpowiednio motywowani i rywalizuj?cy mi?dzy sob? o wi?ksz? chwa?? i reputacj?. Ka?dego bez wyj?tku cechowa?a ambicja i wola walki. Obecnie, Akademia Kompanii Braci znajduje si? w czo?ówce rankingu zakonów i ka?dy cho? troch? interesuj?cy si? ?yciem królestwa zna jej warto??. Jest prawie ?e idealnie funkcjonuj?c? maszyn?, w której armi? znakomitych ?o?nierzy dowodz? Aleksandra, Harna? (obj?? funkcj? dyplomaty), WoooD (majordomus) i Rothen (reprezentant).

Teraz wiem, ?e moje odej?cie z g?ównego zakonu do akademii by?o w?a?ciwym posuni?ciem. Nigdy nie ?a?owa?em tego wyboru... pozna?em tutaj wielu przyjació? i oddanych towarzyszy. Znalaz?em wspania?? atmosfer?, poczucie jedno?ci i odpowiedzialno?ci. Ka?dy odgrywa tu wa?n? rol? i ka?dy jest ceniony za swój wk?ad pracy. W Akademii Kompanii Braci odnalaz?em siebie.

Tekst stworzony przez Harnaś

Offline

 

#2 2008-07-10 20:05:02

LukasOL

Administrator

13005838
Zarejestrowany: 2008-07-09
Posty: 9
Punktów :   

Re: Historia zakonu:

jak ktos chce może dopisać kolejne karty zakonu:)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.shinobiogra.pun.pl www.zs24torun.pun.pl www.vaporclub.pun.pl www.gpz.pun.pl www.serwerrp.pun.pl